Forum www.chzg.fora.pl Strona Główna www.chzg.fora.pl
Chorągiew Ziemi Gdańskiej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tematyka średniowiecza
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chzg.fora.pl Strona Główna -> Multimedia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hiragana



Dołączył: 18 Paź 2010
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna na Świńskich Łąkach

PostWysłany: Pią 16:29, 25 Kwi 2014    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

wyszukiwarka ikonografii, z ramkami czasowymi i terytorialnymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dzigi



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk SHN

PostWysłany: Nie 23:16, 27 Kwi 2014    Temat postu:

O.o bardzo fajna stronka ! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dzigi



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk SHN

PostWysłany: Pon 12:22, 13 Paź 2014    Temat postu:

O dotychczasowych badaniach i odkryciach ze strony grunwaldzkiego muzeum:
Prace archeologiczne
Z tego okresu posiadamy pierwsze informacje o obserwacjach potencjalnych masowych grobów poległych rycerzy w formie zagadkowych zagłębień terenu i przypadkowych znaleziskach dokonywanych najczęściej podczas prac polowych i melioracyjnych. Już w 1783 roku F.S. Bock zaobserwował, na południe od wsi Stębark, wgłębienia w ziemi, które zidentyfikował jako ślady po pochówkach zabitych w walce wojowników. Prawdopodobnie te same wgłębienia pokazywano królowi pruskiemu Fryderykowi Wilhelmowi IV, który odwiedził Pola Grunwaldzkie w 1842 roku i dokonał tu symbolicznego podniesienia chorągwi Zakonu. Podczas tej wizyty wręczono królowi, podobno doskonale zachowany, hełm typu litewsko-pruskiego, znaleziony ponoć na pobojowisku. Hełm ten, przekazany przez władcę pobliskiemu kościołowi w Mielnie, tak jak inne znajdywane przed II wojną zabytki, nie dotrwał do naszych czasów.
Pierwsze poważniejsze badania archeologiczne miały miejsce dopiero w 1911 roku i związane były z poszukiwaniem masowych grobów w kościele w Stębarku. Według najobszerniejszego źródła do grunwaldzkiego starcia - Roczników Jana Długosza po bitwie pochowano tam znaczniejszych, polskich i krzyżackich rycerzy. Niestety, w trakcie badań nie natrafiono na ślady pochówków, o których pisał nasz najwybitniejszy historiograf.

Systematyczne badania archeologiczne rozpoczęły się dopiero w 1958 roku, w związku z 550-leciem bitwy. Wówczas to, na zlecenie warszawskiej „centrali”, rozpoczęto badania archeologiczne trwające z przerwami aż do roku 1990. Te najstarsze wykopaliska zostały potraktowane przez władzę ludową niezwykle prestiżowo. Ministerstwo Obrony Narodowej udostępniło badaczom nie tylko helikoptery, samochody, telefony polowe, płetwonurków, ale dodało nadto 160 żołnierzy do pomocy. W wyniku zwiadu powierzchniowego wytypowano wówczas 30 stanowisk leżących nie tylko na domniemanym obszarze pola bitwy z 15 lipca 1410 roku, tj. między wsiami Stębark, Grunwald i Łodwigowo. Postanowiono zbadać także szeroko rozumiane „zaplecze” bitewne, obejmujące swym obszarem drogi dojścia obu armii na plac boju, w tym przede wszystkim spalone przed głównym starciem przez wojska polsko-litewskie miasto Dąbrówno oraz grodzisko krzyżackie w Gardynach, a także miejsca, gdzie część historyków lokalizowała obozy polsko-litewskie i krzyżackie. W tym artykule zostaną omówione tylko najciekawsze ze znalezisk oraz te, które jednoznacznie związane są z pamiętną datą lipcową.

Wśród wytypowanych do badań stanowisk zupełnie naturalnie na pierwszy plan wysuwały się ruiny kaplicy pobitewnej, wystawionej przez wielkiego mistrza Henryka von Plauen na pobojowisku i konsekrowanej w roku 1413. Ruiny te są bowiem jedynym materialnym śladem i punktem odniesienia umożliwiającym próby rekonstrukcji samego przebiegu walk. Według późnej, bo XVI-wiecznej tradycji, kaplica pobitewna stanęła w miejscu śmierci wielkiego mistrza Ulryka von Jungingen, jednak nowsze ustalenia, poparte archeologią, lokalizują w miejscu kaplicy obóz wojsk krzyżackich, co oczywiście nie wyklucza również miejsca śmierci wielkiego mistrza. To właśnie tutaj zatem badacze spodziewali się najciekawszych odkryć. Badaniami terenowymi kaplicy pobitewnej kierował Romuald Odoj z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Już na samym początku wykopalisk odkryto grób zbiorowy 6 poległych w przedsionku ruin. Kolejny masowy grób odsłonięto wewnątrz samej kaplicy, przy jej południowym murze z około 30 poległymi. W obydwu grobach spoczywały szczątki kilkunastu osobników. Warte podkreślenia, że były to szkielety wyłącznie mężczyzn, w wieku od 25 do 50 lat. Ponadto w drugim z odkrytych grobów, w kościach śródstopia jednego ze szkieletów natrafiono na żelazny grot strzały. Wiele kości i czaszek z tych grobów nosiło wyraźne ślady urazowe zadane ostrymi narzędziami. Co ciekawe, część czaszek nosiła ślady urazów zadanych od tyłu. Czy były to zatem szczątki rycerzy, którzy po przegranej bitwie rzucili się do ucieczki i zostali zmasakrowani przez oddziały pościgowe? Na to pytanie należy z dużym prawdopodobieństwem odpowiedzieć twierdząco. Bez wątpienia odkryto zatem pierwsze groby poległych w bitwie rycerzy.
Więcej wątpliwości i pytań przyniosły natomiast odkrycia kolejnych masowych pochówków, tym razem na zewnątrz ruin kaplicy, w dołach bezpośrednio do niej przylegających. Znalazły się tam bowiem pochówki wtórne, czyli szczątki pochowane najpierw w innym miejscu, następnie zaś przeniesione i pogrzebane ponownie, już po wybudowaniu kaplicy. Odkryte w tych grobach kości nosiły również ślady spalenizny. Prawdopodobnie są to szkielety zwłok odnajdywanych z czasem na pobojowisku podczas prac polowych i przenoszone na „poświęconą ziemię”. W takim przypadku, ze względów higienicznych zwłoki palono, był to jedyny przypadek zgodny z nauczaniem Kościoła. W trzech grobach odkryto łącznie szczątki ponad 130 osób. Na uwagę zasługują przy tym pojawiające się w tych mogiłach pojedyncze kości końskie oraz znaleziony bełt do kuszy. Podobną charakterystykę ma również ostatni z masowych grobów odkryty podczas badań archeologicznych, w latach 1980-1982. Tym razem kopano w miejscu niedostępnym dotychczas dla archeologów. Do tego bowiem roku, we wnętrzu kaplicy, znajdował się pokaźnych rozmiarów głaz, Pomnik Jungingena (Kamień Jagiełły), a usytuowany w zakrystii kaplicy. Po jego usunięciu odkryto zbiorową wtórną mogiłę ok 90 osobników - mężczyzn w sile wieku. I w tym przypadku wiele szkieletów nosiło wyraźne ślady urazów zadanych bronią białą. Co ciekawe, część znalezionych tutaj czaszek nosiła ślady procesu zapalnego kości, co oznacza, ze ranny żył jeszcze kilka godzin po zranieniu i dopiero później skonał. Znajduje to pełne potwierdzenie w Rocznikach Jana Długosza, który pisał: „(…) w obydwu wojskach, królewskim i pruskim, zginęło od ostrego zimna wielu pozostawionych na polu walki rannych, którzy mogliby żyć, gdyby ich stąd zabrano i otoczono opieką”.

Charakterystyka znalezisk podczas badań archeologicznych kaplicy nie pozostawia wątpliwości, że odkryte groby są zbiorowymi grobami poległych 15 lipca 1410 roku. Również duże nagromadzenie pochówków w tym właśnie miejscu, a zupełny niemal brak szkieletów na innych przebadanych stanowiskach w obrębie Pól Grunwaldzkich pozwala przypuszczać, że tu właśnie rozegrał się końcowy dramat całodziennej bitwy, czyli opisywane przez anonimową Kronikę Konfliktu zdobycie obozu nieprzyjacielskiego w którym „(…) poległych stwierdzono więcej niźli na całym pobojowisku”. Wraz z przebadaniem kaplicy pobitewnej rodzi się jednak pytanie – czemu na Polach Grunwaldu, gdzie zginęły wszak tysiące wojowników odkryto w sumie tak niewielką ilość masowych grobów? Otóż nie jest to sytuacja nadzwyczajna. Natrafienie na zbiorowe cmentarzyska takie jak pozostałe po bitwie pod Visby na Gotlandii w roku 1361 należą do znalezisk absolutnie wyjątkowych. W naszym przypadku lepszą analogią będzie chyba niezwykle krwawa bitwa pod Mohaczem z roku 1526. Otóż badacze węgierscy, mimo szeroko zakrojonych badań archeologicznych, odkryli tam szczątki ledwie 220 poległych. Należy zatem przypuszczać, że grobów na Polach Grunwaldzkich jest wiele. Czasem zawierają kilka, czasem kilkanaście pochówków. Zmarli wojownicy nie byli przenoszeni do dużych zbiorowych mogił, lecz grzebano ich chyba w miejscu gdzie spotkała ich śmierć.

Oprócz kompleksowych badań pobitewnej kaplicy usytuowanej na Polach Grunwaldu i licznych stanowisk przebadanych na terenie bitewnym, w latach 1958-1990 kopano także w miejscach, które zostały poświadczone w źródłach jako obszary działań wojsk polsko-litewskich. Z tego powodu ponownie powrócono do Stębarka, w którym już w 1911 roku, jak wspomniano, niemieccy badacze próbowali odnaleźć w obecnym kościele mogiłę rycerską. Niestety, i tym razem badania dały wynik negatywny. Nie deprecjonujmy jednak świadectwa Jana Długosza. Według bowiem naszego historyka, ciała poległych pochowano „w drewnianym kościele w Tymbarku”. Świadectwo to potwierdza wspomniana Kronika Konfliktu, gdzie czytamy, że zwłoki pogrzebano „w pewnym kościele w pobliżu miejsca bitwy”. W 1410 roku kościół stębarski był budowlą drewnianą, tymczasem obecna świątynia została wybudowana w roku 1681. Ponadto w trakcie działań wojennych Stębark został znacznie zniszczony, co znalazło potwierdzenie w badaniach archeologicznych. Być może zatem obecny kościół stoi w innym miejscu, niż średniowieczna świątynia, a groby rycerskie wciąż czekają na swego odkrywcę?

Jednym z najlepiej udokumentowanych epizodów związanych z działaniami zbrojnymi toczonymi przed 15 lipca 1410 roku było zdobycie, spalenie i wymordowanie mieszkańców Dąbrówna. Ta straszna rzeź, ze zrozumiałą zgrozą, została opisana zarówno przez Jana Długosza, jak i Kronikę Konfliktu, przy czym oba źródła znacznie różnią się w kwestii wydania rozkazu zdobycia miasta. Bardziej w tym miejscu wiarygodna i spisana przez naocznego świadka, być może samego Zbigniewa Oleśnickiego, Kronika Konfliktu informuje nas, że to król nakazał zdobyć obwarowane miasto. Z kolei Jan Długosz podaje, że stało się to wbrew królewskiej woli. Prawdopodobnie Długosz chciał wybielić króla Władysława przed odpowiedzialnością za śmierć wielu niewinnych mieszkańców, z których część spłonęła żywcem w podpalonym kościele. Tak, czy inaczej, w trakcie badań archeologicznych w sierpniu 1959 roku przebadano istniejący w pobliżu miasta krzyżacki gródek strażniczy oraz założono wykopy sondażowe w samym mieście. Obydwie lokalizacje potwierdziły teksty obu kronik. Zarówno w przypadku gródka, jak i w samym mieście natrafiono na liczne ślady ogromnego pożaru, który w średniowieczu zniszczył Dąbrówno. Miasto ulegało pożarom już wcześniej, chociażby w 1405 roku, jednak odnalezione przy okazji badań 3 bełty do kusz pozwalają na przyjęcie, że odkryto ślady pożogi z 13 lipca 1410 roku. Nie znaleziono natomiast w Dąbrównie grobów zabitej ludności cywilnej. Taki grób odkryto z kolei w Ulnowie i jest to chyba najbardziej wstrząsające znalezisko archeologiczne z bezpośredniego zaplecza Pól Grunwaldzkich.

Ulnowo jest miejscowością położoną w odległości kilkuset metrów od Jeziora Łubień nad którym prawdopodobnie rozbiły obóz wojska króla Władysława Jagiełły. Już w 1908 roku podczas prac budowlanych natrafiano tam na ludzkie szczątki. Rozpoczęte w 1959 roku badania w pełni potwierdziły przypadkowe odkrycia z początków XX wieku. Odkryto, nie eksplorując całego cmentarzyska, aż 73 szkielety, w tym liczne szczątki kobiet i dzieci. Nie zostali oni pochowani na cmentarzu parafialnym, lecz tam, gdzie zastała ich okrutna śmierć – czaszki, kości nosiły wyraźne ślady urazów zadanych bronią białą. Charakterystyczne w przypadku tych szkieletów były liczne nacięcia na kościach długich, szczególnie rąk. Niektóre kończyny zostały wręcz odrąbane od tułowia. Prawdopodobnie bezbronna ludność cywilna odruchowo zasłaniała się od cięć zadawanych im mieczami i toporami przez „profesjonalistów”. Przeprowadzona szczegółowa analiza antropologiczna odkrytych tu czaszek potwierdza powyższe stwierdzenie – na tym cmentarzysku pochowano ludność miejscową. Odkrycie to, korespondujące z opisanymi wyżej śladami spalenizny w Dąbrównie oraz poświadczonym w badaniach spaleniem wsi Stębark rzuca zupełnie nowe światło na pokutujący, zwłaszcza w kulturze popularnej, ukształtowanej przez powieść Sienkiewicza i nakręcony na jej podstawie film Forda, mit o „złych”, okrutnych krzyżakach i „szlachetnych” rycerzach polskich walczących ramię w ramię z równie rycerskimi Litwinami. Badania archeologiczne w pełni potwierdzają świadectwo Jana Długosza, który, co prawda, jak może stara się wybielić Władysława Jagiełłę od odpowiedzialności za masakry i grabieże na ludności cywilnej, nie posuwa się jednak do kłamstw i fantazjowania, tak częstego u średniowiecznych dziejopisów. Informuje nas bowiem nie tylko o tragicznej śmierci mieszkańców Dąbrówna, ale podaje ponadto, że na samo pole bitwy król dotarł „przemierzywszy odległość dwu mil, na której płonęły wsie wrogów”.

Na zakończenie artykułu opisującego najważniejsze odkrycia archeologiczne związane z bitwą grunwaldzką, należy niewątpliwie wspomnieć o odnajdywanych w trakcie badań na pobojowisku zabytków militariów. O niektórych była już mowa wyżej, przy okazji opisywania szczątków poległych rycerzy pochowanych przy kaplicy pobitewnej. W sumie w latach 1958-1990 odnaleziono 46 fragmentów broni, z których aż 18 zostało zakwestionowanych jako pozostałości bitwy grunwaldzkiej. Należą do nich m.in. topory, określone jako „ciesielskie”, a także „kawałek kryzy hełmu”, czy „dźwignia spustowa kuszy”. Te dwa ostatnie znaleziska, po bliższym zbadaniu, okazały się tylko „niezidentyfikowanymi przedmiotami żelaznymi”. Wśród znalezisk militariów z pola bitwy i najbliższej okolicy zupełnym kuriozum okazał się natomiast wyłowiony ze stawu koło dawnego dworu a późniejszej siedziby PGR Grunwald sporych rozmiarów grot włóczni który, jak chcą specjaliści, pochodzi z… Afryki i jest prawdopodobnie reliktem zbiorów dworskich dziedzica na Grunwaldzie.

Po odrzuceniu zabytków niepewnych pozostaje nam 28 okazów, które bezsprzecznie są pozostałościami po starciu z 15 lipca 1410 roku. Wśród nich mamy 10 grotów bełtów, 5 grotów strzał, 1 grot oszczepu, 2 fragmenty broni siecznej, 2 kule działowe, 6 fragmentów rękawic pancernych oraz 2 kule broni ręcznej. Te ostatnie świadczą o tym, że pod Grunwaldem używano, być może, ręcznej broni palnej, co nie zostało odnotowane w żadnym z dostępnych nam źródeł traktujących o Wielkiej Wojnie. Spośród wymienionych wyżej zabytków aż 24 pochodziły z wykopalisk w kaplicy pobitewnej lub z jej najbliższego otoczenia. Jeszcze raz potwierdza to tezę o lokalizacji w jej pobliżu obozu wojsk zakonnych i niezwykle krwawym charakterze ostatniej fazy batalii. Czytelnikowi nie obeznanemu ze specyfiką archeologii pól bitewnych niewątpliwie nasuwa się w tym miejscu pytanie czemu na obszarze, na którym rozegrała się jedna z największych bitew średniowiecznej Europy, znaleziska militariów były tak nieznaczne? Odpowiedź na to pytanie jest stosunkowo prosta. Niezwykle wysokie koszty uzbrojenia średniowiecznego powodowały, że po bitwie, a nawet w trakcie jej trwania, ze zmarłych rycerzy zdzierano dosłownie wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Dzięki temu rycerstwo choć w pewnej mierze rekompensowało sobie koszty udziału w expeditio generalis. Nie oszczędzano nawet najwyższych dostojników wrogiej armii. Świadczy o tym wymownie scena, w której rycerz Dypold Köckeritz starł się z królem Władysławem Jagiełłą. Po jego zabiciu, w obecności monarchy, „(…) piesi ściągnęli z niego zbroję i pozbawili łupów”. Podobnie postąpiono z samym wielkim mistrzem, z którego złoty pektorał, a także na pewno całą zbroję, zdarł niejaki Jurga, sługa rycerza Mszczuja ze Skrzynna. Kiedy zatem znużone całodziennym machaniem mieczem zwycięskie rycerstwo odpoczywało po trudach boju ich służba pilnie penetrowała pobojowisko zagarniając, zgodnie z rycerskim obyczajem, nawet turniejowym, broń, zbroje i odzież poległych. To, czego nie zabrały zwycięskie wojska padło następnie łupem okolicznej ludności, która przybywała często nawet z dość odległych miejscowości, aby pozbierać cenne resztki. Stąd zapewne największą grupę odnalezionych zabytków stanowią groty strzał i bełty od kusz, które były tanim, produkowanym masowo elementem uzbrojenia i tkwiły wdeptane w ziemię, stąd zostały przeoczone przez zbierających broń z pola.

Podsumowując prowadzone przez kilkadziesiąt lat na terenie Pól Grunwaldzkich i w ich okolicach badania archeologiczne należy stwierdzić, że nie udzieliły one odpowiedzi na szereg pytań, które postawione zostały u ich zarania. Nie przyniosły też spektakularnych odkryć, na które zapewne po cichu liczyły finansujące je instytucje. Pomimo tego jednak nasza dzisiejsza wiedza o przebiegu i rezultatach bitwy bez kompleksowych wykopalisk byłaby znacznie mniejsza. Tak wiele sezonów wykopaliskowych związanych z badaniami bitwy pod Grunwaldem nie oznacza jednak, że przebadano wszystkie interesujące naukowców miejsca. Badania Pól Grunwaldzkich należy z pewnością kontynuować. Tylko w ten bowiem sposób będziemy w stanie wyjaśnić liczne wątpliwości o wielkiej grunwaldzkiej wiktorii, którą przecież tak się szczycimy.


autor: Szymon Drej, Dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chzg.fora.pl Strona Główna -> Multimedia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin